Cyfrowy transatlantyk – Mercedes-Benz Klasa S – test

Ten test będzie nieco odbiegał od pozostałych publikacji, dlatego, że nie podchodzę do Mercedesa Klasy S jak do „zwykłego” samochodu (czytaj środka transportu z punktu A do punktu B), tylko do najlepiej sprzedającej się luksusowej limuzyny na świecie, która od zawsze wyznacza standardy i kierowana jest do najbardziej wymagających klientów. Nie, wcale nie cukierkuję, takie są fakty.

A gdyby tak…

Wprowadzić do naszego systemu egzaminacyjnego Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego „selekcję chamów”, która polegałaby na rozmowie z wykwalifikowanym psychologiem, a później skutkowałaby egzaminem z „kultury na drodze” (teoretycznym i praktycznym). Oczywiście niezbędne byłby zajęcia teoretyczne z kultury na drodze i byłby o niebo lepsze niż te 30-godzinne lekcje z teorii, w których przyszli kierowcy uczą się w 90% niepotrzebnych i nieprzydanych rzeczy. Mogłaby być to niezłej klasy rewolucja na naszych drogach! Jesteś cham, to nie nadajesz się na drogę. Są autobusy, metro, pociągi – dasz sobie radę.

Dino – złamany kanon – dodici cilindri

Istnieje wiele niewyjaśnionych szczegółów dotyczących włoskiej marki Dino, pod której nazwą kryją się samochody zarówno Fiata, jak i Ferrari. Tworzy to tajemniczą aurę wokół marki, która została doceniona dopiero po latach. O tym, że Dino formalnie nigdy nie nosiło emblematu wierzgającego konia, zapewne wszyscy dobrze wiemy, ale o tym, dlaczego tak było, możemy się jedynie domyślać.

Przylądek dobrej nadziei – Cupra Formentor VZ – test

Podchodzę do testu Cupry Formentora ostatni na tej planecie, ale, jak to ktoś kiedyś mądry powiedział, „ostatni będą pierwszymi”. Chciałbym obarczyć kogoś winą za tę „niesubordynację”, ale nie tym razem… W ramach rekompensaty powiem Wam o Formentorze wszystko, co nie zostało jeszcze powiedziane – o!

Pod prąd – Mazda MX-30 – test

Przyznaję bez bicia, że trochę drwiłem z Mazdy MX-30. Z której choinki się Mazda urwała, że krzyczą za małego elektrycznego crossovera MX-30 niemal 143 tysiące polskich złotych?! Przecież to pułap cenowy hybrydowej Mazdy CX-30 w topowej wersji wyposażenia ENSO, z 2-litrowym silnikiem wypluwającym 180 koni, zaprzężonym z automatyczną 6-biegową skrzynią! Dalej. MX-30 przyśpiesza do setki w 9,7 sekundy, a gnać może maksymalnie 140 kilometrów na godzinę, a na pełnym baku pokonamy plus minus 200 kilometrów… Myślałem sobie, do licha ciężkiego, kto ją kupi?! Po weekendzie spędzonym z MX-30 już wiem, że kupi ją wiele osób.

Szampon 7w1 – Cupra Ateca – test

Marki wolumenowe, by móc zebrać większe plony tworzą „luksusowe submarki” – co jest posunięciem jak najbardziej zrozumiałym. Wierny klient lub po prostu klient, przyzwyczaja się do pewnego pułapu cenowego, że, dajmy na to, za Seata jest w stanie zapłacić od 70 do 130 tysięcy KONIEC I KROPKA. Nawet jeśli auto ma cholernie dużo argumentów przemawiających za jego wysoką ceną, to i tak jest to dla większości nie do przełknięcia. Bo jak to, 200 tysięcy za Seata?! Citroën ma DSa, Hyundai ma Genesisa, Nissan ma Infiniti, a Seat ma Cuprę… Jednak Hiszpanie mają zupełnie inna wizję na swoją submarkę.

Odkupienie grzechów – Volkswagen Golf mHEV – test

Czarny wrzesień to była palestyńska organizacja terrorystyczna, to trzeci solowy album polskiego rapera Rycha Pei, to zamach na World Trade Center i ciężki okres dla Volkswagena. O wrześniowej aferze „dieselgate” z 2015 roku nikomu nie trzeba przypominać, wiedzą o niej zarówno fani motoryzacji, jak i osoby mające z motoryzacją niewiele wspólnego. Nikt o zdrowych zmysłach nie powinien rościć pretensji do marki… Jednak to temat rzeka, a czytacie przecież test nowego Volkswagena Golfa…

Wąsaty wujek na tropie wad – Toyota Yaris – test

Na dzień dobry ktoś mógłby powiedzieć, że żaden samochód nie jest pozbawiony wad i przyznałbym mu rację. Z kolei ktoś inny strzeliłby mi pstryczka w nos i rzekł – głupcze, każdy ma inne oczekiwania co do samochodu – i też przyznałbym mu rację. A jeszcze ktoś inny stwierdzi, że mam z Toyotą na pieńku i z premedytacją próbuję nieudolnie napsuć jej krwi – tak nie jest. O co w takim razie mi chodzi?

Zielony aktywista z Polski B vs Mercedes EQC – test

Nie jesteśmy gotowi na elektryczną mobilność… I tak naprawdę tymi słowami mógłbym zakończyć test Mercedesa EQC. Nie jest gotowa Polska B, w tym moje miasto – Białystok, a nawet nie jest gotowa Polska A, o wiele bardziej rozwinięta gospodarczo, społecznie i kulturowo. Do bycia drugą Norwegią pod względem produkcji zielonej energii brakuje nam plus-minus trzy tysiące lat, a nasz rząd nie pomaga – nie oszukujmy się, ale taka jest prawda.

Alfa i Omega (czyt. ja) versus magazyn motoryzacyjny „Motór”

Podchodzę z dystansem oraz dozą ciekawości, bo nie ma obecnie na naszej katolickiej ziemi czasopisma, które szczerze lubię i szanuję. Nie chciałbym nikomu nic ujmować, bo wielu dziennikarzy świetnie wykonuje swoją robotę, zapewne o wiele lepiej ode mnie, ale ja po prostu ich nie lubię. Nie lubię przepisywania „zagramanicznej” prasy, nie lubię tandetnych sponsorowanych artykułów, czy też testów, nic nie wnoszących do wiedzy potencjalnego czytelnika. Nie lubię udziału zagranicznych kapitałów, które skreślają na dzień dobry inne marki, nie interesują mnie parametry w stylu długość w milimetrach siedziska, szerokość w milimetrach siedziska, długość w milimetrach zagłówka…