Luksusowa damska torebka – Range Rover Evoque

Nie chciałbym spłycać tematu, ale to jest po prostu nieuniknione… Range Rover Evoque to luksusowa damska torebka, a oto szereg niepodważalnych dowodów.  

Po pierwsze, swoje kosztuje.

Aktualny cennik Range Rovera Evoque otwiera kwota 212 400 złotych za wersję napędową, która moim zdaniem nigdy nie powinna znaleźć się w konfiguratorze. Mowa o 1,5-litrowej jednostce benzynowej, 3-cylindrowej o mocy bagatela 160 koni mechanicznych, które trafiają wyłącznie na przednią oś. Evoque w tej wersji napędowej wnosi na wagę niespełna 1800 kilogramów, a to dużo. Nie będzie ani oszczędnie, ani dynamicznie. Za sensowne 2-litrowe jednostki, trzeba wyłożyć minimum 233 600 złotych za diesla, a za benzynę 238 800.

Warto nadmienić, że za 309-konną hybrydę typu plug-in w topowej wersji Autobiography wykładamy 378 400 złotych… Przypominam, że mówimy o najmniejszym, miejskim aucie w gamie brytyjskiego producenta! Wiadomo jednak, że Land Rover nigdy nie walczył o klienta cennikiem. Za produkty premium trzeba sowicie zapłacić – koniec i kropka.

Po drugie, dobrze wygląda.  

Oczywiście jak na kategorię sport utility vehicle. Osobiście uważam, że Range Rover Velar to najseksowniejszy wóz w swojej klasie, a Evoque to po prostu jego skompresowana wersja.  Zdaje sobie sprawię, że ten zestaw epitetów może nieco dziwnie zabrzmieć, ale Range Rover Evoque jest jednocześnie: obły, bardzo elegancki, nabzdyczony, jajowaty i nieprzeciętnie stylowy.

Testowana wersja zwana „Bronze Collection” z kontrastowym dachem naprawdę może się podobać. Co oczywiście zweryfikowałem szeregiem rozmów z płcią piękną w różnym wieku. Tak na marginesie, swego czasu byłem ogromnym fanem szarego lakieru – Nardo Grey, który, jak się wydaje, zadebiutował w Audi; ale nieco mi się już opatrzył… Ten z testowanego Evoque’a zwany Seoul Pearl Silver robi w moim odczuciu jeszcze lepszą robotę, szary ogień w sercu znów zapłonął!

Po trzecie, otulające wnętrze.

Przysłowiową wisienką Evoque jest wnętrze, które sprawia wrażenie jakby ktoś nas otulał. W pierwszym kontakcie może wydawać się nieco klaustrofobicznie, zwłaszcza w ciemnych tonacjach bez dachu panoramicznego, ale to złudne wrażenie (w pierwszym rzędzie miejsca jest pod dostatkiem). Urzeka mnie świetnie wykończona skórą deska rozdzielcza, wieniec kierownicy, fotele a także spasowanie materiałów.

Na próżno szukać tu tanich, twardych plastików, które oferuje konkurencja (mowa chociażby o dolnych częściach drzwi). Wyborną robotę robi system multimedialny Pivi Pro – nie tylko dlatego, że jest intuicyjnie pogrupowany i działa należycie, ale przede wszystkim jego szata graficzna przepysznie wygląda. Małym detalem, a niezwykle cieszącym oko jest mocowanie tabletów, które nie sprawiają wrażenia przyklejonych taśmą dwustronną do deski rozdzielczej (jak to robi np. Mercedes). Niezmiernie miło, że możemy regulować kąt nachylenia górnego tabletu, a raczej powinien rzec głównego, dotykowego centrum dowodzenia.

O takich trywialnych sprawach jak podgrzewanie i wentylowanie foteli, to nawet nie wspominam. Napomknę za to o tym, że wnętrze może być wykonane z wełny, zamszu, pełnej skóry, czy też z ekologicznych materiałów. Może być stonowane bądź mocno kontrastowe – za każdym razem jest szykowne, eleganckie i minimalistyczne.

Prawdą jest, że można kupić auto w tym segmencie za takie same pieniądze (albo zdecydowanie mniejsze), które będzie bardziej oszczędne i żwawe. Jednak jeśli chwycimy „luksusową torebkę”, jaką jest Range Rover Evoque, to inne skórzane torebki, nawet te bardziej pakowne, schodzą na dalszy plan. To ją właśnie chcemy mieć… Taki jest Range Rover Evoque.

Możecie go wyrwać od ręki u mego partnera Land Rover Nord Auto.

Swoją drogą… To jest teraz atrakcyjna promocja na Evoque’a! Dotyczy zarówno osób fizycznych, jak i firm. Macie stałą ratę wraz z ubezpieczeniem, której sam naczelny jaszczomb nie ruszy. Szczegóły znajdziecie tutaj.