Sumo Primaballerina – Mercedes-AMG GLE 53 Coupé – test

Mercedes-AMG GLE 53 Coupé

Odnoszę wrażenie, że „ewoluowaliśmy” jako ludzkość i nie jesteśmy już przedstawicielami Homo sapiens, a jakiegoś nowego gatunku, w którym klepki w mózgu jeszcze się układają… Tworzymy coraz więcej wynaturzeń, których osobiście nie jestem w stanie zrozumieć. O zgrozo! Są one niemal w każdej dziedzinie naszego życia, w tym oczywiście w ukochanej motoryzacji.

Mercedes-AMG GLE 53 Coupé

Zanim przejdziemy do meritum wyciągam dwa przykłady z kapelusza. Bezalkoholowa wódka nie jest wódką, bo nie przyczynia się do higieny jamy ustnej, nie zmniejsza poziomu stresu, a także nie koi naszego ciała i duszy. Dalej. Burger z kotletem przygotowanym z grochu, fasoli czy jakiejś innej przeklętej trawy nie jest burgerem, i nie ma absolutnie żadnego prawa tak się nazywać, bo ten przygotowywany jest wyłącznie z soczystej wołowiny. To zwykła kanapka, która owszem, może być smaczna, nawet dla zwolennika mięsa. Tego typu przekładów jest bez liku… Skupmy się teraz na jednym, konkretnym wynaturzeniu w branży motoryzacyjnej.

Zachodzę w głowę, jakich argumentów użył ten geniusz zła, aby przekonać sztab ważniaków piastujących decyzyjne stanowiska w Bayerische Motoren Werke, że model X6 okaże się absolutnym HITEM sprzedaży. Wyobraźcie sobie możliwe argumenty jegomościa: „zróbmy z użytecznego samochodu osobowo-terenowego mniej użyteczny, mniej terenowy, a później może zróbmy z niego samochód sportowy” – brzmi jak absurdalny pomysł, prawda? Owszem brzmi, ALE jakimś cudem jaśnie ważniaków przekonał, i tak oto narodził się jeden z najmodniejszych obecnie rodzajów nadwozia, tak zwany SUV Coupé.

Mercedes-AMG GLE 53 Coupé

Trafił do mej jednoosobowej redakcji przedstawiciel tego arcymodnego gatunku Mercedes-AMG GLE 53 4MATIC+ Coupé, który jednocześnie chce być komfortowym, użytecznym samochodem osobowo-terenowym, a także sportowym z mocno opadającą ku tyłowi linią dachu.

Jak wyszedł Mercedesowi ten miszmasz? Zobaczmy…

Mercedes GLE Coupé drugiej generacji zadebiutował 12 września 2019 roku na międzynarodowym festynie samochodowym we Frankfurcie. Pierwsze egzemplarze tegoż przebojowego SUV-a Coupé pojawiły się na naszych ulicach wiosną 2020 roku, a więc stosunkowo niedawno. Model ten produkowany jest w mieście Tuscaloosa w stanie Alabama (USA), tak jak GLE SUV oraz głowa rodziny mastodont GLS. Co ciekawe, SUV-y Mecenasa stanowią obecnie aż 1/3 całej sprzedaży, a więc w znacznym stopniu przyczyniają się do rozwoju marki. Aktualnie w ofercie jest ich 10 sztuk.  

Mimo, iż nie jestem zwolennikiem tego typu wynaturzeń motoryzacyjnych, przyznaję, że obecna generacja Mercedesa GLE Coupé wyładniała, rzecz jasna względem pierwszej generacji, którą produkowano przez przeszło 4 lata. Obły miś tu i ówdzie nieco urósł i SCHARAKTERNIAŁ. 

Mercedes-AMG GLE 53 Coupé

Mercedes-AMG GLE 53 4MATIC+ Coupé mierzy: 4 961 mm na długość, 2 157 mm na szerokość, 1 720 mm na wysokość, a jego rozstaw osi wynosi 2 935 mm. W każdej istotnej płaszczyźnie jest większy od swego poprzednika! Mercedes GLE Coupé ma mniejszy rozstaw osi o 60 mm od GLE w wersji SUV, ale wciąż większy o 20 mm od GLE Coupé poprzedniej generacji. Według producenta ten zabieg korzystnie wpływa na sportowe prowadzenie, jak i proporcje nadwozia.

Pomijając fakt, że dżentelmeni ze Stuttgartu i Affalterbach nie mają absolutnie żadnego polotu, co do nazewnictwa swoich aut, to w mojej ocenie auta z tej drugiej stajni powinny nieco bardziej wyróżniać się na tle „zwykłych”, nieusportowionych Mercedesów. Vis-à-vis jedyną różnicę jaką dostrzegłem w wersji AMG, to inny grill z 15 pionowymi „żebrami” z maciupeńkim napisem AMG. Ten ze „zwykłego” GLE bardziej pasuje mi do dystyngowanej marki, jaką jest Mercedes, choć podczas testu spotkałem wielu zwolenników żeberek AMG… Co istotne, w drugiej generacji GLE zmniejszono o 9% opór powietrza, przy tej samej powierzchni czołowej.

Grill Mercedesa AMG GLE 53 Coupé

Z profilu usportowioną wersję poznamy po specjalnych, teoretycznie wielkich 22” felgach AMG (które nieco giną w przepastnej bryle auta), większych hamulcach oraz po maciupkim napisie przy przednim nadkolu „Turbo 4MATIC+”. Aha, zapomniałbym. Gdy mamy lupę, możemy jeszcze dostrzec lotkę na klapie bagażnika. Testując auto pomyślałem – okej, wujek, być może taki jest zamysł producenta, aby auto było dyskretne i nie wyróżniało się na tle „zwykłego” GLE Coupé, które notabene też może być na 22” felgach z rodziny AMG, jednak o nieco innym wzorze. Wtem wpadłem na broszurkę producenta, na której ktoś ze sztabu Mecenasa prawi: „Mercedes-AMG GLE 53 4MATIC+ Coupé wprowadza zaostrzoną stylizację nadwozia, która WYRAŹNIE różni się od linni wyposażenia AMG modeli seryjnych Mercedes-Benz”.

Profil Mercedes-AMG GLE 53 Coupé

Wygląda na to, że chyba nie rozumiem znaczenia słowa wyraźnie! Moi drodzy, zapnijcie proszę pasy, bo podaję wszystkie różnice z tyłu auta, gdzie jest ich z zewnątrz najwięcej: znaczek na klapie bagażnika AMG GLE 53, cztery okrągłe atrapy końcówek układu wydechowego (zamiast dwóch owalnych), nieco większy dyfuzor i dwie małe kratki wentylacyjne w zderzaku. To by było na tyle… Kapelusze dosłownie lecą same z głów! Kończąc podśmiechujki, pragnę dodać, że powinien spłonąć na stosie jegomość, który wymyślił pandemię motoryzacyjną atrap końcówek układu wydechowego. Do przełknięcia są w oryginalnym miejskim crossoverze z pierniczkiem pod maską, ale nie w aucie sportowym.

Tył Mercedes-AMG GLE 53 Coupé

Skoro już z tyłu jesteśmy zajrzyjmy do bagażnika, który bardzo pozytywnie zaskakuje

Mierzy on imponujące 655 litrów pojemności, a po złożeniu tylnej kanapy jego pojemność wzrasta do 1790 (względem poprzedniej generacji GLE Coupé mamy dodatkowe 70 litrów). Bagażnik jest nieprzeciętnie długi i szeroki, ale dość płytki. Niemniej spokojnie zapakuje się tutaj czteroosobowa rodzinka.

Bagażnik GLE

Mamy sporą dodatkową przestrzeń pod podłogą, w której mieszczą się dwie miękkie, średniej wielkości torby podróżne. Po złożeniu tylnej kanapy (która nie składa się na płasko) przestrzeń ładunkowa wzrasta do ponad 2 metrów na długość, a w najwęższym miejscu mierzy niemal 1,1 metra. Tylna kanapa składa się w proporcji 40:20:40 i niestety nie możemy jej złożyć z poziomu bagażnika. Z dobrodziejstw mamy małą siatkę na „pierdoły”, jeden uchwyt i gniazdko 12V. Próg załadunku jest wysoki, ale dzięki pneumatycznemu zawieszeniu możemy go zmniejszyć o całe 50 milimetrów.

Bagażnik GLE

Zajmijmy fotel kapitański

Zacznijmy od tego, że jest wysoko, a nawet bardzo wysoko. Gdyby nie schodki musiałbym dosłownie wskakiwać na pokład, a mierzę NIEMAŁO bo 1,75 metra w kapeluszu… W fotelach prym wiedzie komfort, a nie sport. Opcjonalnie możemy zdecydować się na wentylację tudzież masaże, a nie na stricte kubełkowe fotele. Wydaje mi się, że nie muszę wspominać o takich trywialnych funkcjach foteli jak ogrzewanie, czy też elektryczna regulacja z pamięcią ustawień, które otrzymujemy w standardzie. Warto podkreślić, że zapewniają przyzwoite podparcie boczne, oczywiście jak na auto usportowione.

Fotel Mercedesa AMG GLE

Widoczność w aucie jest dobra z wyjątkiem tego co widzimy w lusterku wstecznym, ciężko jest śledzić tych, co chcą ograbić nasze portfele, ALE taki jest urok modnej opadającej linni dachu. Miejsca z przodu w każdej płaszczyźnie jest aż nadto, weryfikowałem to z Karolem – fotografem, który mierzy 1,9 metra wzrostu.

Stwierdziłem przy okazji testu mastodonta Mercedesa GLS-a, że ergonomia stanowiska pracy jest niemalże idealna, a że tutaj w GLE Coupé wnętrze jest toczka w toczkę, to swoje stanowisko podtrzymuję. Oczywiście wciąż mnie kole w oczy tandetnie przyklejony tablet do deski rozdzielczej. Jest to jedyna rzecz, do której mam zastrzeżenia. Ponadto doskonale wiem, że można zrobić to o wiele lepiej, niech jako przykład posłuży Klasa S W 222. Chwała niebiosom, że tablet umiejscowiony jest tak, że promienie słoneczne nigdy nie uprzykrzają nam życia, nawet przy odsłoniętym oknie dachowym. Jakość tabletu jest topowa, obsługa intuicyjna, możliwości personalizacji niemal nieograniczone, a co najważniejsze działa on bardzo płynnie.

Kierownica AMG

W wersji AMG mamy kilka tabletowych smaczków. Pierwszym smaczkiem jest styl „Supersport” cyfrowych zegarów – krwistoczerwony, minimalistyczny z najważniejszymi wskazaniami, które można pozmieniać wedle życzenia. Drugim i trzecim smaczkiem są aplikacje AMG. „Track Pace”, czyli ta, w której między innymi mamy wgrane mapy torów z różnych zakątków świata, a nasz Mercedes-AMG GLE 53 Coupé zmienia się w naszego instruktora, po czym podsumuje naszą jazdę, – w „AMG Performance” pomierzymy czasy przyśpieszeń (0 – 50 km/h, 0 – 100 km/h), ćwierć mili i drogę hamowania. Aplikacji „Track Pace” niestety nie miałem jak zweryfikować, ale „AMG Performance” już tak, choć Mecenas sugerował, że mogę korzystać z niej wyłącznie na torze… Doskonała zabawka dla dużych chłopców, czyli w zasadzie dla wszystkich mężczyzn!

Wnętrze GLE

Skórzany wieniec kierownicy AMG Performance cieszy oko, ale prywatnie zdecydowałbym się wykończenie skórą nappa i mikrofibrą zwaną DINAMICA (w testowanym AMG GLE 53 Coupé znajduje się standardowa kierownica wykończona skórą nappa). Względem „zwykłych” kierownic Mecenasa ta ma nieco bardziej zaakcentowane wąsy, no i ma subtelne spłaszczenie u dołu, które wykończono aluminium z napisem AMG, aby nikt nie miał wątpliwości, z jakim autem na do czynienia. Wisienką są oczywiście dwa przyciski AMG do obsługi funkcji dynamiki jazdy „na wzór tych z bolidów Formuły 1” oraz aluminiowe łopatki do zmiany biegów.

Kierownica AMG GLE

Sterowanie? Klasyka SUV-ów spod szyldu gwiazdy

Lewy kciuk ma zdecydowanie mniej roboty, odpowiada ze adaptacyjny tempomat, cyfrowe zegary, układ dynamicznej kontroli prowadzenia i wrażenia akustyczne. Prawy odpowiada za telefon, radio, wywołanie dyskusji z naszym Mercedesem, zakładkę ulubione, tablet centralny (na którym możemy ustawić wszystko co tylko chcemy, jednak cholernie długo to trwa – sterowanie nim za pomocą kciuka jest wyjątkowo absorbujące) oraz co NAJWAŻNIEJSZE odpowiada za tryby jazdy, a trochę ich mamy do wyboru w GLE (tryb Comfort, Sport, Sport+, Individual oraz dwa nowe do jazdy terenowej Trail i Sand).

Zanim popaplam o tunelu środkowym, pragnę dodać, że opcjonalne elementy ozdobne z włókna węglowego (za symboliczne 9 880 zł) to opcja dostępna wyłącznie w wersjach sygnowanych AMG. Wyglądają przepysznie i „sportowo”! Wielebne włókno węglowe znajduje się na desce rozdzielczej i boczkach wszystkich drzwi.

Tunel środkowy GLE

Aha, ciężkim grzechem byłoby nie wspomnieć o aluminiowym pianinie do obsługi klimatyzacji, które jest intuicyjne, piękne i zawsze pod ręką. Szczególnie doceniam w dobie wszechobecnych tabletów.  

Mercedes-AMG GLE 53 Coupé interior

W tunelu środkowym mamy kieszeń, która skrywa bezprzewodową ładowarkę i dwa uchwyty na napoje, które opcjonalnie mogą być podgrzewane i chłodzone. Bezprzewodowa ładowarka mieści maksymalnie smartfon o rozmiarze wyświetlacza 6,5” i jest niemiłosiernie źle usytuowana. Dalej. Mamy bardzo wygodnego touchpada i skróty klawiszowe do najważniejszych funkcji. Przysłowiową wisienką na torcie są aluminiowe klawisze do regulacji zawieszenia pneumatycznego, wrażeń akustycznych i dezaktywacji kontroli trakcji. Ponadto mamy klawisz od L4 automatycznej 9-stopniowej skrzyni biegów AMG Speedshift i zwiększania bólu pleców (czyt. odczuwania nierówności na drodze).

Tunel środkowy GLE

Skromna wersalka

Opcjonalnie może być TYLKO podgrzewana… Moi mili, na tylnej kanapie na próżno szukać wentylacji, masaży czy też regulacji kąta pochylenia oparcia, a o dwóch 11,6” tabletach znanych między innymi z GLS-a, to nawet nie śmiem wspominać. Niemniej fajnie, że mamy nawiewy w tunelu środkowym i na słupkach B, a także dwa użyteczne stojaki na nasze smartfony wraz z portami USB typu C. Ku mojemu zaskoczeniu na skrajnych siedziskach usiądzie osoba o wzroście 1,9 metra, nie wadząc przy tym głową o modnie opadającą linię dachu. Plusem dodatnim jest jeszcze to, że mamy długie siedzisko przez co nasze szanowne uda nie wiszą. Natomiast miejsce środkowe należy traktować jako „karnego jeżyka” – miejsce odosobnienia, w którym dziecko lub dorosły może się uspokoić, po tym jak się źle zachował. Warto jeszcze wspomnieć, że łączna pojemność schowków w kabinie zwiększono do 40 litrów.

Tylna kanapa Mercedesa GLE Coupé
Na załączonym zdjęciu przednie fotele ustawione są pod mój wzrost, czyli 1,75 metra w kapeluszu, oczywiście w pozycji leżącej.

  

Zanim przejdziemy do wrażeń z jazdy, poniżej przedstawiłem obecnie oferowane jednostki napędowe w Mercedesie GLE Coupé

NomenklaturaCena od (brutto) PLNUkład cylindrów / pojemność w cm3Skrzynia biegówMoc w KM / moment obrotowyPrzyśpieszenie 0 – 100 km/h
Benzyna bezołowiowa 
GLE 350 e 4MATIC (hybryda)371 300R4 / 1 991Automatyczna 9G-TRONIC333 / 7006,9
AMG GLE 53 4MATIC+ (testowana)480 800R6 / 2 999Automatyczna 9G-TRONIC435 / 5205,3
AMG GLE 63 4MATIC+694 000V8 / 3 982Automatyczna 9G-TRONIC571 / 7504,0
AMG GLE 63 S 4MATIC+747 400V8 / 3 982Automatyczna 9G-TRONIC612 / 8503,8
Olej napędowy 
GLE 300 d 4MATIC365 000R4 / 1 993Automatyczna 9G-TRONIC272 / 5506,8
GLE 350 de 4MATIC (hybryda)409 400R4 / 1 950Automatyczna 9G-TRONIC320 / 7006,9
GLE 400 d 4MATIC409 200R6 / 2 925Automatyczna 9G-TRONIC330 / 7005,7

Rzędowa szóstka pod maską… Czy to na pewno Mercedes?!

TAK – jest to Mercedes, choć ta konfiguracja kojarzona jest z marką z Monachium. Młodsze pokolenie fanów gwiazdy raczej kojarzy widlaste szóstki, ALE weterani dobrze wiedzą, że Mercedes jest za pan brat z rzędowymi szóstkami (niech jako przykład posłużą serca z chociażby Mecenasa SL-a). Wracając do bohatera, czyli zelektryfikowanego 6-cylindrowego rzędowego serca o pojemności 3 litrów o mocy 435 koni pociągowych i 520 niutonometrów, to, jak się okazuje, bardzo ciekawa jednostka w tych proekologicznych czasach.  

Przód Mercedesa AMG GLE 53 Coupé

Mamy rozrusznikoalternator EQ Boost, który krótkotrwale zapewnia dodatkowe 22 konie i 250 niutonometrów, a także zasila pokładową instalację elektryczną 48 V (pobiera energię z litowo-jonowego akumulatora o pojemności 1 kWh). Łączy on rozrusznik i alternator w motor elektryczny, który montowany jest pomiędzy silnikiem spalinowym a przekładnią. Mamy duet klasycznego turbo i elektrycznej sprężarki „pomocniczej”, która wspomaga tłoczenie wielebnego powietrza.

Dość teorii. Skupmy się na akustyce. Budząc się do życia (przy otwartych klapach) Mercedes-AMG GLE 53 Coupé nie zerwie tynku ze ścian, ani też nie zjeży włosów na rękach petrolheadów, ale wierzę, że u laików motoryzacyjnych może wywołać przyjemny dreszcz. Niezależnie od tego, czy mamy otwarte klapy czy nie, budząc się do życia, auto zdradza, że nie drzemie pod maską silniczek-pierniczek. Zastrzeżenia mam wyłącznie do jego pracy na wolnych obrotach. Na zewnątrz brzmi jak stara pralka ze źle ustawionymi nogami…

Końcówki wydechu Mercedesa AMG GLE 53 Coupé

Co innego gdy cyfrowa wskazówka obrotomierza żwawo opuści strefę wolnych obrotów – zaczyna się zupełnie inna śpiewka! Przyznaję, że inżynierom z Affalterbach udało się wykrzesać z tej jednostki przyjemne nuty (zarówno te, które słyszymy wewnątrz, jak i na zewnątrz auta). Niemniej podczas codziennej eksploatacji bardziej docenimy komfortową ciszę, a nie strzały z wydechu. Mercedes-AMG GLE 53 Coupé jest cholernie dobrze wyciszony, nawet jeśli poruszamy z prędkościami autostradowymi. No chyba że najedziemy na studzienkę…

Nie jest to czcze gadanie producenta, że elektryczna sprężarka wspiera elastyczność w tych krótkich chwilach, w których zwykłe turbo dopiero się rozkręca. Rzekłbym, że niemal całkowicie wyeliminowano efekt turbodziury. Jest to bardzo elastyczna jednostka, która dysponuje momentem 520 niutonometrów w imponującym zakresie 1800-5800 obrotów na minutę. Mercedes-AMG GLE 53 Coupé łajdacko dobrze się zbiera, jak na klocka warzącego na sucho 2 325 kilogramów (i jak na wersję SEMI-AMG). W dniu, w którym robiłem pomiary za pomocą aplikacji AMG Performance, padało, i mimo tego wykręciłem czas 6,25 sekundy do pierwszej paczki. Niespełna sekundę gorzej od zapewnień producenta – chapeau bas.

Mercedes-AMG GLE 53 Coupé

„Układ przeniesienia napędu i zawieszenie Mercedesa-AMG GLE 53 4MATIC + Coupé zostały skonfigurowane specjalnie pod kątem charakterystycznych dla AMG osiągów i dynamiki maszyn z Affalterbach” – to czuć…

Przez co auto w mojej ocenie średnio nadaje się do codziennej eksploatacji.

Przyznaję, że nie spodziewałem się, że kiedykolwiek użyję takiego stwierdzenia… Układ kierowniczy jest dla mnie ZBYT PRECYZYJNY. Niezależnie od tego, czy jest w trybie AMG, czy w trybie komfortowym. Okazało się, że jest nerwowy podczas jazdy na wprost… Kurczowo trzymałem się wieńca, jakbym cały czas jechał z prędkością bolidów Biura Ochrony Rządu, a to dlatego, że nawet najmniejszy jego ruch, jest od razu przekazywany na koła. Brakuje mi też nieco „luzu” przy manewrach parkingowych. Proszę mi wierzyć, że nie łatwo manewruje się tym kolosem, zwłaszcza na patologicznie wąskich miejscach parkingowych, które zapewniają nam współcześni developerzy. Okej, sprawdzi się on doskonale na torze, ale umówmy się – mało który Mercedes-AMG GLE 53 Coupé tam wyląduje, a jeśli już, to spędzi w tym miejscu 0,01% swojego życia.

Mercedes-AMG GLE 53 Coupé

Pneumatyczne zawieszenie AMG RIDE CONTROL+ z elektromechanicznym układem stabilizacji przechyłów działa wbrew prawom fizyki, ale komfortowe jest wyłącznie na idealnie równej nawierzchni, nawet w najbardziej komfortowych nastawach. Spokój na pokładzie potrafi zaburzyć najechanie na jakąkolwiek nierówność na drodze. Niemniej, jeśli stawiamy na maksymalne emocje z jazdy, to w tej kwestii AMG RIDE CONTROL+ sprawdza się wyśmienicie. Mamy dwa niezależnie działające elektromechaniczne siłowniki (na przedniej i tylnej osi), które podczas dynamicznego pokonywania zakrętów solidnie zmniejszają wychylenie auta. Momentami miałem wrażenie, jakbym prowadził niezłej klasy hot hatcha. Doktryną jest maksymalna przyczepność. Gdyby ktoś się zastanawiał, czy da się kręcić bączki Mercedesem-AMG GLE 53 Coupé – owszem, da się, ale auto sprawia wrażenie jakby bardzo cierpiało to czyniąc.

Jeśli chodzi o hamulce, to bardzo skutecznie radzą sobie z wytrącaniem prędkości. Przednie hamulce mają wewnętrznie wentylowane i perforowane tarcze hamulcowe o średnicy 400 mm z 2-tłoczkowymi stałymi zaciskami. Natomiast tylne mają wewnętrznie wentylowane tarcze hamulcowe o średnicy 345 mm z pływającymi zaciskami 1-tłoczkowymi.

Felgi AMG 22"

Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do pracy 9-biegowej automatycznej skrzyni AMG SPEEDSHIFT TCT. Należą jej się szczególne słowa uznania w trybie jazdy Sport+, w którym nie musimy się posiłkować łopatkami, aby wykrzesać maksimum z auta. Swoją drogą, to aluminiowe łopatki mogłyby być przynajmniej o cal większe – o!

Mercedes-AMG GLE 53 Coupé lubi wypić, ale nie pije nazbyt ordynarnie

Śmiem twierdzić, że, jak na te gabaryty i masę, potrafi się zadowolić lampką wina, ale to wszystko zależy od towarzystwa… Zabawiłem się w zielonego aktywistę klimatycznego i osiągnąłem wynik 10,8 l/100km, przy czym spora część trasy odbyła się w aglomeracji miejskiej, gdzie poruszałem się przepisowo, a na drodze krajowej starałem się nie przekraczać prędkości 110-120 km/h. Pragnę zauważyć, że nie rezygnowałem z takich dobrodziejstw jak np. klimatyzacja (moje masochistyczne zapędy jazdy proekologicznej bez klimatyzacji zarezerwowane są wyłącznie dla pojazdów elektrycznych). Teoretycznie na pełnym baku, liczącym 85 litrów, zielony aktywista klimatyczny pokona około 780 kilometrów. Mała dygresja na temat pojemności zbiornika paliwa. Producent podaje w specyfikacji auta informację o: „zbiorniku paliwa o zwiększonej pojemności” – jegomość ma zawsze pojemność 85 litrów i nie może on być mniejszy.

Eksploatując auto w trasie, nie przynosząc wstydu dżentelmenom z Affalterbach, Mercedes-AMG GLE 53 Coupé zadowalał się 15,8 l/100km. Co jest w mojej ocenie bardzo satysfakcjonującym wynikiem, zwłaszcza, że na cyfrowych zegarach niejednokrotnie gościła dwójka z przodu. Trójka oczywiście nie zagości, a to dlatego, że mamy kaganiec na 250 kilometrach na godzinę. Przy bardzo dobrej zabawie, wyłącznie w aglomeracji miejskiej Mecenas zadowalał się 19,1 l/100 kilometrów. Zużycie paliwa według producenta w cyklu łączonym – 9,3 l/100km to piękna baśń, którą możemy przeczytać dzieciom na dobranoc.

Mercedes-AMG GLE 53 Coupé

Podsumowując nasz romans

Mercedes-AMG GLE nie sprawił, że zrozumiałem fenomen usportowionych SUV-ów Coupé… Jednak bardzo szanuję robotę inżynierów z Affalterbach, gdyż zdaje sobie sprawę, jak trudno jest zrobić z zawodnika sumo primaballerinę, a to im się bez cienia wątpliwości udało. 

W tych pieniądzach wybrałbym dobrze wyposażone GLE w nadwoziu SUV, w wersji 580 4MATIC z 4-litrową widlastą ósemką pod maską.

Dziękuję za jazdę partnerowi Auto Idea Mercedes-Benz Białystok

Test Mercedesa GLS-a 400d (kliknij tutaj)

Skala wąsa

Typowy Janusz. . Typowy Janusz 1
Twardziel . Hulk Hogan. Twardziel Hulk Hogan 9
Na codzień miły i towarzyski. Michał Wołodyjowski. Na codzień miły i towarzyski Michał Wołodyjowski 0
Showman, sam seks. Freddie Mercury. Showman, sam seks Freddie Mercury 1