Dyrektor kreatywny do spraw projektowania wnętrz w Benzie, Hans-Peter Wunderlich, który to od przeszło 20 lat zajmuje się projektowaniem kierownic prawi, że jak się nam nie spodoba kierownica, to nie spodoba nam się cały samochód. Jak to ja, oczywiście się z nim nie zgadzam! Owszem jest ważna, ale słowa te są zdecydowanie na wyrost. Czemu akurat o wieńcach? -zapytacie. Ano dlatego, że latem 2020 roku zadebiutuje kierownica nad wszystkie inne kierownice w nowej Klasie E.
Zanim przejdziemy do krótkiej lekcji historii dotyczącej wieńców Benza, to dwa słowa o nowym wynalazku. Po pierwsze, dobre nowiny! Będzie to dalej kierownica, okrągła, którą możemy objąć obiema rękoma, a nie tablet, na którym będziemy paluszkiem wskazującym sterować. Po drugie, znajdować się w niej będą „maty sensoryczne”, zadaniem których będzie monitorowanie, czy trzymamy ręce na kierownicy. Z tego co zrozumiałem, to nie chodzi tutaj o to, aby darły się na nas: „natychmiast połóż ręce na kierownicy!”, tylko chodzi o zasygnalizowanie systemom wsparcia, czy mają interweniować czy nie. Najprawdopodobniej wyglądać będzie to tak, że jeśli mamy ręce na kierownicy, to auto mamy pod kontrolą i systemy nie będą interweniować, a jeśli nie mamy, to oczywiście będą. Wyjdzie nowa E klasa to się przekonamy.
Jedziemy z tymi wieńcami, tzn. na początku nie jedziemy, a kręcimy korbami!
Pierwsze auto na świecie, opatentowane przez geniusza Carla Benza w 1886 roku nie miało żadnej kierownicy tylko prostą dźwignię, ewentualnie korbę. Czemuż tak było? Ano dlatego, że ówcześni kowboje byli przyzwyczajeni do lejców i ciągali wodzę w lewo bądź prawo, miało przypominać sterowanie konną furmanką.
W pradawnych księgach możemy przeczytać, że wynalazcą kierownicy jest francuski inżynier Alfredo Vacheron. Pierwsza kierownica zadebiutowała nie na targach, a na pierwszym wyścigu samochodowym, który odbył się na trasie Paryż-Rouen w lipcu 1894 roku. W bolidzie Panharda i Levassora zadebiutowała pierwsza kierownica. Co ciekawe, ich bolid napędzał silnik Daimlera. No i co, zajęli I miejsce dzięki kierownicy, która pozwalała o wiele precyzyjniej prowadzić pojazd? Nie. Zajęli 11 lokatę. Kiepski debiut.
W roku 1900 firma Daimler-Motoren-Gesellschaft wyposażyła w kierownicę swój samochód wyścigowy Phoenix. Kolumna kierownicy została pochylona, co znacznie ułatwiło użytkowanie, jednak każdy ruch wymagał użycia znacznie większej siły. Dwa lata później w modelach Mercedes Simplex wprowadzono na kierownicy dodatkowe dźwignie. Do sterowania radiem? Nie. Do regulacji zapłonu i mieszanki paliwowo-powietrznej.
20 lat później wprowadzono klakson w obręczy kierowcy, tak byśmy łatwiej mogli wyrzucić swoje negatywne emocje. Chwilkę później dana funkcja przyjęła postać przycisku na piaście. W 1949 roku pierścień klaksonu dostał dodatkowe zadanie, nie znaczy to jednak, że już nie trąbił, bo trąbił. Dodatkowym zadaniem jest funkcja uruchamiania sygnalizatorów skrętu (czyt. kierunkowskazów), pierścień wystarczyło obrócić, a z karoserii wysuwało się 20-centymetrowe ramię wskazujące kierunek jazdy.
Lata 50-te. Debiutuje kolumnowa dźwignia zmiany biegów i wspomaganie kierownicy. A konkretnie to w 1951 roku w modelu 300 „Adenauer” (W 186) oraz 220 (W 187). Dlaczego dźwignię przeniesiono? Ano dlatego, że przednie siedzenia w tamtych czasach miały zazwyczaj postać kanapy, która mogła swobodnie pomieścić dwie ekstra niewiasty, a nie jedną. A propos wspomagania kierownicy, to zadebiutowało w limuzynie 300 w 1958 roku.
Lata 60-te to rewolucja Benza w zakresie bezpieczeństwa. Wprowadzając tzw. skrzydlaka (W 111) zadebiutowała bezpieczna kierownica z dużą, odkształcalną płytką, która zmniejszała ryzyko obrażeń w przypadku kolizji. Poza nową kierownicą w skrzydlaku usztywniono kabinę pasażerską, tym samym poprawiając strefy zgniotu. A, jeszcze w skrzydlaku zespolona dźwignia przy kierownicy odpowiadała za funkcję kierunkowskazów oraz sygnałów świetlnych. Cztery lata później wzbogacono ją o funkcję wycieraczek i spryskiwaczy.
Rok 1971 to debiut czteroramiennej bezpiecznej kierownicy w genialnym Mercedesie modelu 350 SL. Ramiona zapewniały obręczy odpowiedni podparcie, a w razie kolizji pochłaniały siły i przekazywały je w taki sposób, że wieniec nie mógł się złamać. Wówczas pierścień klaksonu zastąpiono przyciskiem pośrodku kierownicy.
W klasie S z 1981 roku (serii 126) zadebiutowała pierwsza poduszka powietrzna dla kierowcy. Jedenaście lat później poduszki powietrzne kierowcy stały się standardowym wyposażeniem wszystkich modeli osobowych Mercedesa. Poduszka powietrza pasażera dołączyła 2 lata później, gdyby ktoś miał problem z dodawaniem – był to rok 1994. Pierwsze poduszki legitymowały się średnicą 72 centymetrów, rzecz jasna po nadmuchaniu. Objętość ich to 64 litry, a dmuchały się w ciągu 30 milisekund po uderzeniu. Obecnie Mercedes-Benz dysponuje najbardziej kompaktową poduszką powietrzną.
W roku 1998 zadebiutowała pierwsza kierownica wielofunkcyjna, a konkretnie to w modelu S (serii 220). Zadaniem wielofunkcyjnej kierownicy było odciążenie kierowcy, tak aby mógł się on skoncentrować na najważniejszych kwestiach, takich jak sytuacje na drodze. Wówczas kierownicę połączono z radiem, telefonem i wyświetlaczem pośrodku zestawu wskaźników.
Rok 2005 to powrót skrzyni biegów z konsoli środkowej na kolumnę kierownicy, a wielki powrót odbył się w klasie S oraz klasie M.
Strasznie jestem ciekaw najnowszego wieńca w E klasie, wygląda całkiem ciekawie…