Nissan LEAF – elektryk za rozsądne pieniądze

Dnia 28 listopada bieżącego roku, wejdzie w życie rozporządzenie w sprawie wsparcia dla osób fizycznych w ramach Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Na mocy tego dokumentu osoby fizyczne będą mogły otrzymać dofinansowanie do zakupu suszarki elektrycznej. Wydoić od Państwa możemy do 37 500 polskich złotych, przy założeniu, że cena suszarki nie przekracza 125 000 polskich złotych brutto, zatem dofinansowanie wynosi 30%.

Nissana Leaf możemy wyrwać za 82 600 polskich złotych brutto. Skąd taka niska cena za pełnowymiarowy rodzinny kompakt klasy C, a no stąd, że liczba samochodów w tej wyjątkowej ofercie elektrycznej jest ograniczona i dotyczy egzemplarzy z roku produkcji 2019. Ów Nissan Leaf do tej pory w wersji Acenta z akumulatorem 40 kWh i ładowarką 3,6 kW, w białym kolorze nadwozia kosztował 155 500 polskich złotych brutto, a kosztuje teraz równo 118 tysięcy.

Cóż zatem zrobić, aby otrzymać dofinansowanie? Trzeba osobiście złożyć wniosek o wsparcie, udać się do pobliskiego kościółka i dać na tacę w intencji pozytywnego rozpatrzenia wniosku. Nissan we współpracy z RCI Banque S.A. przygotował ofertę finansową, która pozwala na wykorzystanie dofinansowania rządowego przez klienta w najkorzystniejszym dla niego momencie. Przykładowo Jan elektryczny-Kowalski wpłaca 20 % ceny samochodu, a następnie decyduje się na 4 raty płatne co 6 miesięcy (to oznacza, że ma pół roku na dopełnienie wszelkich formalności uzyskania dofinansowania). Przygotowano kilka innych rozwiązań finansowania, ale dosyć już reklamy (nie płacą mi za to).

Ale zaraz 82 600 polskich złotych brutto to wcale nie tak mało, co daje Nissan Leaf w zamian? Zacznijmy od największej bolączki elektryków czyli zasięgu, wynosi on w cyklu mieszanym 270 kilometrów, a w mieście 389 kilometrów. Dlaczego w mieście mamy większy zasięg, a to dlatego, że mamy system odzyskiwania energii z hamowania. Nissan proponuje ładowarkę naścienną WALLBOX w promocyjnej cenie 2 990 polskich złotych brutto – drogo, koncern ludu Volkswagen ma taniej (przeczytacie o ładowarkach VW tutaj).

Co posiada wersją Acenta, o której mowa, w standardzie znajdziemy między innymi system nawigacji z 8-calowym ekranem dotykowym, obsługujący Apple CarPlay i Android Auto, automatyczną klimatyzację z timerem, światła do jazdy dziennej w technologii LED, inteligentny kluczyk I-Key, przycisk Start/Stop, aktywny tempomat oraz adaptacyjne światła drogowe.

Z rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo Nissan Leaf oferuje system rozpoznawania znaków drogowych, ostrzegania o pojeździe w martwym polu, ostrzegania o niezamierzonym opuszczaniu pasa ruchu, automatycznego hamowania awaryjnego z wykrywaniem pieszych i rowerzystów oraz wspomagania ruszania na wzniesieniu.

W wyposażeniu standardowym znajduje się również pompa ciepła, która to poprawia wydajność układu ogrzewania i wentylacji oraz obniża zużycie energii elektrycznej podczas korzystania z klimatyzacji. Bez bicia przyznaję, że wygląda to całkiem ciekawie, w dodatku Nissan Leaf wyładniał względem poprzednika, nie jest ładny, ale też nie jest szkaradny.